Miejsce dnia - Cmentarz Rakowicki w Krakowie
   

Miejsce dnia - Pomysł na podróż - Cmentarz Rakowicki w Krakowie


Milczący świadkowie zmieniającej się historii..



Cmentarz Rakowicki w Krakowie



Gdyby klasyfikować najsławniejsze polskie „miasta umarłych" według kryteriów artystycznych, pierwsze miejsce przypadłoby chyba Cmentarzowi Rakowickiemu w Krakowie. Ktoś nazwał go „galerią małej architektury, rzeźby oraz rzemiosła artystycznego najwyższej klasy". Znajdziemy tu secesyjne posągi Wacława Szymanowskiego, „Anioła Zemsty" Konstantego Laszczki nad mogiłą ofiar bombardowania Krakowa z roku 1848, medalion Heleny Modrzejewskiej wykonany przez Stanisława Romana Lewandowskiego, „Umarłą klasę" Tadeusza Kantora... Wymieniać można by długo.

Cmentarz istnieje od 1801 roku na terenach wykupionych od zakonu karmelitów bosych. Miał wybitne szczęście do starannych architektów przestrzeni, jest więc jednym z najlepiej rozplanowanych miejsc pochówku w naszym kraju. Półkolisty układ z bramą symbolizującą przejście do innego życia także okazuje się swoistym dziełem sztuki. I chyba nigdzie indziej, może poza warszawskimi Powązkami, nie znajdziemy tylu grobów wybitnych i znanych postaci. Nie można tu nie wymienić mogił Jana Matejki, rodziny Kossaków, Oskara Kolberga, Lucjana Rydla, Ignacego Daszyńskiego, Henryka Rodakowskiego, Andrzeja Bursy, Piotra Michałowskiego, Michała Bałuckiego... Każde nazwisko to osobny rozdział historii Polski, jej chwały, cierpień, fantazji i pracy. I jeszcze ten motyw tak ciepły i ważny: w latach 1933-34 dołączono do Rakowickiej nekropolii pobliski Cmentarz Wojskowy, gdzie spoczywają rodzice i brat Karola Wojtyły - papieża Jana Pawła II. Wiele miejsca przeznaczono na Cmentarzu Rakowickim poległym bohaterom: ułanom z bitwy pod Rokitną (1915), ofiarom Katynia, partyzantom AK, BCh i GL, robotnikom padłym w starciach z policją w 1923 roku, legionistom Piłsudskiego, weteranom powstania listopadowego i styczniowego, mieszańcom Krakowa rozstrzelanym w egzekucjach ulicznych podczas hitlerowskiej okupacji. Spacerując wśród mogił i pomników, ze zdumieniem odkrywamy prawdy tak dobrze niby znane, a jednak ciągle zapominane: o niesłychanej mnogości chwil wzniosłych i krwawych, które stały się udziałem narodu polskiego w ciągu dziesięcioleci.